Noc była wyjątkowo zimna; mimo, iż byłam przykryta starym, czerwonym kocem wielokrotnie drżałam przez chłodne podmuchy wiatru.
Materac ugiął się pod czyimś ciężarem, czas jakby się zatrzymał, nic nie mogło opisać mojego przerażenia. Podniosłam się z krzykiem, który po chwili został stłumiony przez dużą, delikatną jak jedwab dłoń. Koszmar zaczynał się od nowa. Zamrugałam i przeniosłam spojrzenie na tajemniczego, nocnego gościa. Oliver, no jasne.
- Wynoś się stąd! - wściekłość górowała nad racjonalnym myśleniem. Chłopak przysunął się bliżej mnie i zagryzł wargę.
- Ev.. - słodki jak miód głosik ulotnił się z jego ust wywołując znajome uczucie bezpieczeństwa gdzieś wewnątrz mnie.
- Nie cackaj się ze mną!
- Nie miałem pojęcia, że tu jesteś! Nigdy bym na to nie pozwolił!
Prawie uwierzyłam. Prawie.
- Dlaczego mam nie myśleć, że to kolejne kłamstwo?
- Ile razy mam powtarzać, że cię kocham?!
- Nie powtarzaj! Udowodnij to, właśnie teraz. Wyciągnij mnie stąd Oliver. - moje błagalne spojrzenie zapewne utkwiło w jego pamięci.
- Na razie nie możemy wzbudzać podejrzeń, wyciągnę cię stąd, obiecuje.
Nagle zapanowała niezręczna cisza, ani ja ani Oliver nie wiedzieliśmy jak ją przerwać.
Niespodziewanie jego pełne, gorące wargi zetknęły się moimi. Nie nazwałabym tego namiętnym pocałunkiem, był on raczej delikatny, jakby niepewny.
Ku własnemu zdziwieniu nie sprzeciwiłam się. Może właśnie tego potrzebowałam? Czyjeś bliskości i dotyku. Zarzucając mu ręce na szyje dałam wolną rękę chłopakowi; językiem badał zakątki moich ust. Nieziemsko całował.
- Nie zdajesz sobie sprawy jak długo na to czekałem.
Uśmiechnęłam się uroczo i wtedy już wiedziałam, że mogę na niego liczyć.
Nawet w najśmielszych snach nie sądziłabym, że do tego dojdzie, nigdy nie chciałam dać mu szansy, nigdy nawet o tym głębiej nie rozmyślałam.
- Muszę iść - po chwili w powietrzu unosił się jego znajomy zapach rozmarynu i pomarańczy, ponownie zostałam sama, zmarznięta i wystraszona.
Nagle zapanowała niezręczna cisza, ani ja ani Oliver nie wiedzieliśmy jak ją przerwać.
Niespodziewanie jego pełne, gorące wargi zetknęły się moimi. Nie nazwałabym tego namiętnym pocałunkiem, był on raczej delikatny, jakby niepewny.
Ku własnemu zdziwieniu nie sprzeciwiłam się. Może właśnie tego potrzebowałam? Czyjeś bliskości i dotyku. Zarzucając mu ręce na szyje dałam wolną rękę chłopakowi; językiem badał zakątki moich ust. Nieziemsko całował.
- Nie zdajesz sobie sprawy jak długo na to czekałem.
Uśmiechnęłam się uroczo i wtedy już wiedziałam, że mogę na niego liczyć.
Nawet w najśmielszych snach nie sądziłabym, że do tego dojdzie, nigdy nie chciałam dać mu szansy, nigdy nawet o tym głębiej nie rozmyślałam.
- Muszę iść - po chwili w powietrzu unosił się jego znajomy zapach rozmarynu i pomarańczy, ponownie zostałam sama, zmarznięta i wystraszona.
Głośne krzyki i śmiechy dochodziły zza drzwi pokoju, w którym właśnie się znajdowałam. Żaden z nich nie przyszedł do mnie nawet na sekundę, nie zajrzał zapytać się czy czegoś nie potrzebuję, czy nie jestem głodna. Nic. Czego ty się spodziewasz po mordercach, Evie?
Ugh, racja.
Sama nie wierzę, że to mówię, ale tęskniłam. Tak strasznie brakowało mi domowych, niedzielnych obiadów u mamy, nadopiekuńczego ojca i codziennego uczęszczania do typowej brytyjskiej szkoły. Oddałabym wszystko żeby znów poczuć ciepło kominka w moim salonie czy chociażby zmuszać się do jedzenia stołówkowego żarcia. Zamiast tego wszystkiego miałam ciemny pokój i zgraję drapieżnych mężczyzn na korytarzu - i nie, nie mówię tutaj o Louisie. Jakaś część mnie chciała bliżej go poznać, sprawdzić jaki jest naprawdę, być blisko niego. Jednak wtedy odzywał się rozum, a wraz z nim wracały wszystkie, brutalne wspomnienia. Na przykład chwila, w której grozi mi pistoletem, lub ta kiedy tnie moja skórę nożem. Okropieństwo.
Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk przekręcanego klucza w zamku drzwi. Odruchowo przekręciłam w tamtą stronę głowę i wyczekiwałam nieuchronnego.
Znajomy szatyn wkroczył do środka pewnym krokiem, a wraz z nim dwóch innych.
- Idziemy na spacer, Ev. - jego szept łaskotał mnie w ucho. Spacer? O czym on kurwa mówi?! Czy to nie tak było w tych wszystkich kryminałach, które oglądałam? Nie mogą mnie stąd wywieźć bo mnie szukają, to oczywiste.
Jaki jest jego plan?
Masywny mężczyzna koło trzydziestki uklęknął przede mną i grubą, szarą taśmą zakleił moje usta. Ze strachu wierzgałam nogi we wszystkie strony świata. Wszyscy obecni wymienili między sobą porozumiewawcze spojrzenia, a następnie poczułam zimne dłonie jednego z nich na pośladkach, no może trochę niżej. Louis.
Chciałam pisnąć, ale taśma nie dawała mi jakiejkolwiek możliwości na wypowiedzenie choć jednego słowa. Tomlinson przerzucił mnie na swoje ramię i szybkim krokiem wszedł do salonu.
- Jak już wyjdą dajcie znać.
Kto wyjdzie? Jak nas o tym poinformują? Ugh.
Nadal znajdowałam się w tej samej pozycji podczas gdy mój porywacz zbiegał po schodach. Otaczały nas murowane ściany i para stalowych drzwi. Teraz już widziałam, że to piwnica. Zostałam położona na chłodnej, a wręcz mrożącej krew w żyłach posadzce. Drzwi zamknęły się, a ciemność rozświetliła zwisająca z sufitu lampka. Przytulnie jak cholera.
Podkuliłam nogi pod brodę i delikatnie odkleiłam taśmę izolacyjną. Szatyn zasiadł koło mnie i przykrył nas kocem. W mojej głowie kłębiły się setki pytań, które tak naprawdę bałam się zadać.
- Zaraz ma tutaj przyjść skłócony z nami gang, jeśli by cię zobaczyli zapewne wykorzystali by to przeciwko nam. Ewentualnie zabili cię. - Czy on czyta w myślach?! Po raz kolejny mi to udowodnił, jak Boga kocham.
- Dlatego zamknąłeś nas w piwnicy gdzie jest na minusie? - mój sarkastyczny ton wyraźnie rozzłościł chłopaka. Zacisnął zęby i napiął mięśnie, dostrzegłam je przez ciemnoszary t-shirt. Zagryzłam wnętrze policzka i postanowiłam juz więcej nie odezwać się nie pytana, to mogłoby źle się skończyć.
- Przestań się trząść - warknął wściekle. Co poradzę na fakt, że jest mi zimno, pojebie?!
Sekundy mijały, a ja nie mogłam nic zrobić, moje ciało samoistnie dygotało. Jak chyba każde postawione w takiej sytuacji.
- Evie, mówiłem przestań! - słowa odbiły się echem po całym pomieszczeniu, słowo daję jego krzyk był na tyle donośny, że obudziłby umarlaka.
- Przepraszam. - spuściłam wzrok na mocno czerwone i brudne w niektórych miejscach dłonie.
- Chodź do mnie. - uniósł ramię dając mi możliwość wtulenia się w ciało.
- Nie chcę.
- To lepiej zachciej bo nie masz innego wyboru. - ścisnął mój nadgarstek i pociągnął w swoją stronę. Bezwładnie opadłam na jego pierś, słyszałam jak równomiernie bije jego serce, jak oddycha spokojnie i bez większych przerw. Stoicyzm ponad wszystko! Byłam zbyt przerażona, aby zmienić niewygodną pozycję, przymknęłam powieki i starałam się nie myśleć, że to ten sam człowiek, który mnie porwał i wyrządził tyle krzywd, ten sam, który zastrzelił mą ostatnią deskę ratunku.
- Postaraj się usnąć.
- Nie mogę.
- Dlaczego?
- Za bardzo się boję.
- Mnie? - moje długie milczenie były odpowiedzią na pytanie. To oczywiste, że się go bałam. Jak cholera. - To oznacza, że jesteś mądrą dziewczynką, musisz się mnie bać bo prędzej czy później cię zabije.
Automatycznie zesztywniałam. Wiesz to od początku więc czemu się dziwisz?
Sama nie wiem..chyba mu zaufałam.
Idiotka z ciebie, Evie.
Położyłam swoją drobną dłoń na jego. Była zupełnie inna niż moja i nie, nie chodzi mi tu o jej rozmiar, ona była ..ciepła. Jakby w ogóle nie zmarzł.
- Jak ty to robisz? To znaczy..nie jest ci zimno.
- Jest, po prostu się uodporniłem. - zrzucił moja rękę ze swojej i spojrzał w przeciwną stronę.
____________________________________________________________
Cześć :3
Dużo nauki, mało czasu. ALEŻ NOWOŚĆ.
Nie no, serio już nie wyrabiam.
Dodaję nowy rozdział wcześniej bo w piątek i sobotę idę na grube melo, jeśli wiesz o czym mówię broo :D XD
Dobra, nie przejmujcie się moją i tak zaburzoną już psychiką, loolz x3
PS: Nowy rozdział na Strange dodam w niedzielę jeśli zdążę. Buziaki xxx <3
czytasz = komentujesz!
czytasz = komentujesz!
O jejku,na koniec się przytulają,jakie to słodkie.
OdpowiedzUsuńChociaż jak czytam widać,że się go boi coś ją do niego przyciąga!
Pozdrawiam
Buziaczki xx
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHej jakiś czas temu składałaś zamówienie na blogu z szablonami, szabloniarka nie przyjęła zmówienia jednak ja jestem zainteresowana zrobieniem takiego szablonu jeżeli chcesz żebym go wykonała napisz na maila cukier.z.nieba@gmail.com
OdpowiedzUsuńBoski! <3
OdpowiedzUsuńLiczę, że szybko dodasz nowy na strange, a także tutaj! No niech że Louis w końcu okaże jej uczucia! Błagam ann :c
Uwielbiam twój styl pisania, jest taki lekki i przyjemny, idealnie wszysto opisujesz.
Mam nadzieję, że to nie koniec twoich twórczości i gdy skończysz strange (jak dowidziałam się z tt już nie długo :((( ) założysz innego bloga, tym razem o Harrym! Proszę :D
DTdhrsgrvs,grksjdvrsaekjrfvjks *_________*
OdpowiedzUsuńPer-Fect!
omfg, tak bardzo uwielbiam to ff pomimo, że dopiero co się zaczęło.. <3
OdpowiedzUsuńJej jaki piękny rozdział *.* Już nie mogę się doczekać następnego . ; ]
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i miłej nauki .hehe xd Pisz szybko następnego .; )
bosko, bosko.. znam ten stan gdy za dużo nauki a za mało czasu... ;/
OdpowiedzUsuńkocham twój styl pisania... czekam z niecierpliwością na next na którymkolwiek blogu.. weny :*
A już była taka piękna chwila, ale Louis musiał ją spieprzyć ;c Rozdział faaaajny, tylko szkoda, że krótki ;) Czekam na next xx
OdpowiedzUsuń@luv_my_jade
Fantastyczny!!
OdpowiedzUsuńKurde! Jak mogłaś skończyć?! Zaczyna robić się ciekawiej, a ty kończysz, popełniłaś zbrodnię :P Kocham to opowiadanie, jest takie inne, a Louis w opowiadaniu genialny. Rzadko czytam opowiadanie o Louisie, ale twoje mnie złapało za serce i uzależniłam się. A nie zamierzam iść na odwyk... Podoba mi się to jak opisujesz uczucia Evie i to, że wszystko jest takie realistyczne, bardzo mi się podoba. Życzę weny, pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na następny
OdpowiedzUsuńPrzytulił ją <3 Czekam na nexta <3 ~@heroineNialler
OdpowiedzUsuńomfg! TO.JEST.BOSKIE !!!
OdpowiedzUsuńkocham <33 ;*
talent do pisania masz pierwszorzędny!!
oddaj trochę :/
on ją przytulił !!!
OdpowiedzUsuńehh Louis uspokój sie i ogarnij troche noo :D
OdpowiedzUsuńsłodko że pocałował ja Oliver, ale jeszcze bardziej słodko zrobiło sie gdy Louis ją pocałowal :) moze więcej takich scenek co ? xD
całuski xx
Klaudia CityLondon
UUUUhuhuh coś tu chyba iskrzy. Świetnie jak zwykle, boże, boksie jest to opowiadanie, tylko krótkie, czekam na następne ♥
OdpowiedzUsuńEhhh... Co mam ci napisać? Aha już wiem... (uważaj, jak ja się rozpiszę, to...)
OdpowiedzUsuńNo więc po pierwsze: Jeżeli Louis będzie takim pierd*lonym k*tasem, to osobiście pojadę do Londynu i złoję mu jego seksowną dupę.
Po drugie: Jeżeli Evie nie domyśli się kurwa, że Louisowi mimo wszystko na niej zależy, to na prawdę nie mam pojęcia jak, ale kurwa złoję jej dupę (ale już mam roboty...)
Po trzecie: {Uwaga będę facebookową fruzią zuzią, debilką} Rozdział był taki oxmoxmoxmoxmoxmoxmoxm. Słodki, piękny, cudowny i na razie najbardziej romantyczny ^^ xD
Po czwarte: Louis jest chyba z alaski, bo tam są fajni... Faceci? O ja pierdolę xD Nie wierzę, że to napisałam xD
Po piąte: Rysunki kochana ci nie przysłałam, bo jeszcze go dokańczam ._. Ale jutro na gg zobaczysz dwa rysunki, do 4 rozdziału i 5 ^^ Mam nadzieję, że ci się nie narzucam moimi, pożal się Boże, głupotami c:
Po szóste: Eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeej, ale weź mnie na melanż ._. Ja lubię
Po siódme: Ten komentarz W OGÓLE nie ma sensu.
Po ósme: Rozumiem, że masz masę nauki, bo ja tak samo... Jak chyba każdy xD Więc będę czekać z cierpliwością na kolejny rozdział ^^ (tylko uważaj, bo ona jest mała xD Ale dla ciebie słońce co ma nieziemski talent pisania... Mogę ją troszeeeczkę powiększyć ;***)
Po dziewiąte: Gratuluję, jeśli to przeczytałaś i nie pomyślałaś choć raz, że jestem idiotką xD
No to chyba tyle z mojego wymieniania.... Dużo tego ._. xD Nie pozostało mi nic innego jak życzyć maaaaaaaaaaaasy weny, maaaaasy wolnego czasu, przesłać maaaaaaaaasę buziaków xD i czekać na kolejny rozdział xD
Całuję, paaaa ;*** <333333
Ale fajny
OdpowiedzUsuńKiedy następny
zajebisty <3333333333333
OdpowiedzUsuńCudowny!
OdpowiedzUsuńBoski ;33 Czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńhttp://wszyscy-popelniamy-bledy.blogspot.com/
Extra ^_^
OdpowiedzUsuńZarąbisty!
OdpowiedzUsuńJedna malutka ,tyci ,tyci uwaga...kogo ja chcę oszukać? ymm...duża uwaga - za krótki XD
Awww *-* Cudny <33 Czekam na następny xx
OdpowiedzUsuńO matko boska ja pierdolę! *____* Ten rozdział jest mega! *O* Już się tak cieszyłam, że ta końcowa scena taka słodka, a tu nagle Louis mi wyskakuje z takim zdaniem, że ją i tak zabije ;___; SERIO, TOMLINSON, SERIO?! xD Ale i tak wszyscy wiemy, że jej nie zabijesz :3 Widzisz, Lou? Jestem mądrzejsza od Ciebie, jestem medium <3 Boże, ze mną jest chyba coś nie tak, skoro piszę do Niego o.O Ej, dobra. To tak podsumowując to rozdział zayebisty xDD Oby tak dalej! :D I spoko, wiem co to znaczy mieć dużo nauki xd
OdpowiedzUsuńCzekam na NN ;* Weenyyy <3333333333333
Zareklamowałaś dzisiaj swojego bloga u mnie, więc postanowiłam wejść. I muszę przyznać, że mnie zainteresowałaś, więc szybko przeczytałam wszystkie rozdziały :)
OdpowiedzUsuńMoje spostrzeżenia są takie:
Nie przepadam za Oliverem. Jest w nim coś, co powoduje, że go po prostu nie lubię... (i to pomimo, że jeden z głównych bohaterów mojego bloga ma podobne imię xD) Szczerze mówiąc mam nadzieję, że jego pocałunek z Eve nic nie zmieni między nimi. A najlepiej by było, gdyby dziewczyna posłała go na cztery wiatry.
W sumie podoba mi się to, co się dzieje między nią a Louisem. Widzę tu doskonałe zadatki na syndrom sztokholmski :D Mam wrażenie, że porywacz co rusz mówi o przyszły zabiciu Eve nie tylko po to, by ją nastraszyć, bo przecież powtarzanie tych samych słów przez dłuższy czas sprawia, że ich znaczenie traci moc. Sądzę, że on sam sobie przypomina, że ona już niedługo będzie martwa.
W ogóle muszę Cię pochwalić za kreację tego bohatera (w sumie ich wszystkich, ale Louisa w szczególności). Jego skomplikowana i intrygująca osobowość sprawia, że mam ochotę na więcej :)
Dlatego z niecierpliwością czekam na następny rozdział i serdecznie pozdrawiam :)
P.S. Zapraszam również do czytania mojego bloga :)
non-clamabit.blogspot.com
Cuudoo <33 Super piszesz rozdziały!Fajnie to wszystko wymyśliłaś.Ogólnie super wszystko opisujesz.Jestem ciekawa co będzie dalej,mam nadzieję,że Louis nie zabije Evi o.O Czekam na next ;D
OdpowiedzUsuńFajny
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńPan pytanko do ciebie
Usuń1:kiedy następny rozdział
2:co było w tym komentarzy
1. Nie wiem jeszcze.
Usuń2. Jakas 11 latka mi napisala ze jest w 2 gimnazjum mimo wieku i moze mi pomoc z nauka XDD
/Ann
Eska ka fe
OdpowiedzUsuńFajny
Kiedy następny
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog <3 @mofos_ola
OdpowiedzUsuńTen szablon jest jeszcze bardziej niż piękny! :) i Podoba mi się ten rozdział, niby nic wielkiego, ale jednak Lou okazał że ma trochę serca, gdy dziewczynie jest zimno, to było miłe, ale tylko to oczywiście cóż..
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award ;) Szczegóły u mnie.
OdpowiedzUsuńhttp://wszyscy-popelniamy-bledy.blogspot.com/
Po pierwsze. Uwielbiam Imagine Dragons *_*
OdpowiedzUsuńPo drugie. Bardzo mnie zaintrygowałaś i zaciekawiłaś. Wpadłam przypadkiem na twojego bloga i nie żałuję. Teraz tylko muszę nadrobić poprzednie rozdziały. I bardzo ładny masz szablon. Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny rozdział.
+zapraszam do mnie. Mam nadzieję, że wpadniesz i zostaniesz na dłużej.
http://melodia--pozytywki.blogspot.com/
PLAGIAT : http://dark-ignorance.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńtwoje opowiadanie jest lepsze :)
Dziękuje za powiadomienie mnie o tym, skontaktuję się z tą dziewczyną :)
Usuńświetny < 3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam xoxo
Dopiero zaczęłam czytać i OMG !!!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa historia !
Pseplasam za spam ♥♥
http://zapsuta-dusza.blogspot.com/
Dwa różna światy
- Ona , anorektycznka bojąca się swojego odbicia w lustrze
- On arogancki dupek
Główny bohater Louis
Urocze <3
OdpowiedzUsuńŚwietny ;)) Kiedy dodasz kolejny ? :)
OdpowiedzUsuńSuper!! Kiedy next??
OdpowiedzUsuńO w mordę! Ale czad! Ja pierdziele! Zdecydowanie kocham to opowiadanie. Uzależniam się od Twoich opowiadań, tak jak od fajek. Rozdział boski, cudowny i taki z werwą! Wiem coś na ten temat, u mnie jest podobnie tylko, że nie tatuś a narzeczony, jakby na świecie nie było innych zawodów. Uwielbiam za to czytać o tych niebezpiecznych i niezrównoważonych "bad boyach", którzy mają jednak jakiekolwiek uczucia. Piszesz to GENIALNIE. Wiem powtarzam się, ale to sprawka tego, że zamiast odsypiać nocki to ja siedzę i czytam Twoje zajebiste wypociny! :) Do następnego!!!
OdpowiedzUsuńAwwwww *-*
OdpowiedzUsuńSłodko♥
OdpowiedzUsuńSweet ^^
OdpowiedzUsuń