"Jeśli boisz się czegoś, wiedz, że przyczyna twego strachu tkwi
nie poza tobą, lecz w tobie."
nie poza tobą, lecz w tobie."
* Z dedykacją dla Szaki Tomlinson ;*
Ściany w niektórych miejscach pokryte były grzybem, rury rdzą, a stare meble kurzem. Wydaję mi się, że gdybym miała alergię długo bym nie pożyła.
Już dawno przestałam dygotać z zimna, chyba się przyzwyczaiłam, nie powiem - nie pogardziłabym gdyby Louis znów użyczył mi swojej ciepłej piersi, teraz jedynie siedzi pod drzwiami i udaje, że mnie nie ma. Jak dojrzale.
Ciszę przerywają nasze oddechy, nic więcej. Duszą towarzystwa bym go nie nazwała. Nie wiem ile już tu siedzimy..godzinę, może dzień. Cały czas wpatrzona byłam w szatyna, kilkudniowy zarost dodawał mu męskości, której i tak miał zanadto, ramiona pokryte były tatuażami oraz drobnymi ranami. Niezły. Ugh, co ja gadam! Słowo daję, zaczynam wariować.
Oboje unieśliśmy głowy gdy stalowy zamek ustąpił, a drzwi otworzyły się. W progu stał ten sam chłopak, który nagrywał mnie wraz z Tomlinsonem - Liam.
- Musimy się stąd wynieść i to szybko.
Och, jasne.
Poczułam uścisk dłoni wokół nadgarstka, a po chwili byłam ciągnięta schodami na górę. Byłam zbyt zmieszana i niepewna zaistniałej sytuacji żeby jakkolwiek zareagować. Maszerowałam posłusznie ze spuszczoną w dół głową, już teraz słychać było różnorodne krzyki i wrzaski.
Panował tam istny chaos, wszędzie walały się pobite ciała i krew, na sam widok było mi niedobrze. Jako córka policjanta nigdy nie musiałam oglądać takich widoków, a przyznam szczerze, że jestem bardzo wrażliwa- kiedy wraz z Oliverem oglądaliśmy 'Chirurgów' zawsze zasłaniałam oczy podczas operacji. Rzeźnie mnie nie jarają, sory. "Oni wszyscy zginęli za niego" - pomyślałam za co chwilę później się skarciłam. Tylko niepotrzebnie się nakręcam. Stawiałam ostrożnie kroki uważając aby nikogo nie podeptać. I tak nie poczują, nie żyją.
Liam prowadził nas ku wyjściu, tuż za nim szedł Tomlinson i na szarym końcu ja - to takie oczywiste. Mogłabym zastanawiać się jak to możliwe, że wojna gangów rozgrywa się w biały dzień, ale po co? Przecież i tak nie zrozumiem logiki przestępców.
Serce przestało bić, poczułam niewyobrażalny piekący ból. Krzyknęłam zwracając na siebie uwagę Louisa, moja brudna koszulka powoli zachodziła krwią wydobywającą się ze świeżo zrobionej rany na brzuchu. Otworzyła usta by coś powiedzieć, ale głos uwiązł mi w gardle. Oparłam się plecami o zimną ścianę i beznamiętnie się po niej zsunęłam, jedyne co czułam to wciąż narastający i wszechogarniający chłód. Leżąc tak w kałuży własnej krwi obserwowałam wciąż rosnącą furię w oczach Tomlinsona i liczyłam swoje -najprawdopodobniej- ostatnie oddechy.
Kiedy w końcu szatyn oderwał ode mnie wzrok przeniósł go na uciekającego czarnowłosego mężczyzna, w dłoni trzymał nóż, którym chwile wcześniej mnie ugodził. W momencie, w którym diler mierzył pistoletem do uciekiniera, a ja czułam, że powoli odpływam wspominałam całe swoje życie. Lata, w których razem z rodzicami jeździliśmy na wieś, pierwszy wygrany konkurs baletowy, a nawet migdałowe lody z cukierni na końcu piątej przecznicy. Byłam wtedy taka...szczęśliwa. Samotna łza spłynęła po policzku - okazałam słabość.
Moje ciało zostało uniesione - Louis trzymał mnie w ramionach i biegł przez tłum wciąż walczących ludzi, mroczki migotały przed oczami, czułam, że zasypiam. Boże, czy ja umieram?
*
Śnieżnobiały sufit - to jedyne co widziałam zaraz po odzyskaniu przytomności, najmniejszy ruch sprawiał mi ból w okolicy klatki piersiowej.
Co się właściwie stało?
Brzuch owinięty był w gruby bandaż i widziałam na nim poświatę krwi, leżałam w samym biustonoszu eksponując pokaźnej wielkości biust. Automatycznie zalałam się rumieńcem i otworzyłam szerzej oczy.
- Zostałaś ugodzona nożem, zemdlałaś. Musiałem cię opatrzyć dlatego nie masz bluzki.- jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, ton głosu był równie spokojny jak on sam.
Czyli, że to on mnie rozbierał?! Widział mnie pół nagą?!
- Boże.. -szepnęłam mając nadzieję, że nie usłyszy. Po chwili po pomieszczeniu rozniósł się donośny śmiech, chłopak podszedł do krawędzi łóżka, na którym się znajdowałam i chwycił mój podbródek w dwa palce. Nie ruszałam się, wolałam go do niczego nie prowokować.
- Skarbie gdybym chciał zobaczyć Cię bez ubrań już dawno bym to zrobił. - no tak! Uznałeś, że musisz mi jeszcze dowalić, co z tego, że prawie umarłam!
Przełknęłam głośno ślinę i zaparcie wpatrywałam się w jego tęczówki próbując nie okazywać strachu, musiałam być dzielna. Wkrótce jego wzrok zjechał na linię moich piersi, oblizał seksownie wargi. Mogłam sobie jedynie wyobrazić co zaraz się stanie. Moje najczarniejsze myśli nie sprawdziły się bo on jedynie wstał i odszedł bez słowa. Nie chciałam ponownie zostać sama, nie teraz kiedy mam ranę kłutą na brzuchu. Może Louis i był sadystycznym bandziorem, ale był także człowiekiem. Wyjątkowo przystojnym człowiekiem.
Zegar wiszący na ścianie o każdej równej godzinie wydawł z siebie radosna melodię. Tak właściwie gdzie ja jestem? Po tym co stało się wczoraj musieliśmy opuścić tamten dom - choć i tak pewnie nic z niego nie zostało. Ten wydawał się większy, a przede wszystkim czystszy, nie było kurzu i pyłów. Nareszcie przyzwoite warunki.
Mimo dużego bólu podniosłam się i nasunęłam na ciało bluzkę, bose stopy stawiały kolejne kroki w kierunku drzwi. Musiałam stamtąd wyjść. Chwyciłam klamkę i pociągnęłam ją w dół. Na korytarzu było cicho, wczoraj stracili wiele ludzi, ale znaleźli się ocalali. Ocalali? Boże Oliver! Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że coś mogło mu się stać. Przyłożyłam dłoń do czoło zastanawiając się co mogłam zrobić, byłam całkowicie bezsilna.
- Co robisz? - Liam obrócił mnie w swoją stronę trzymając za ramię. Wstrzymałam oddech, tak naprawdę nie znałam go zbyt dobrze, nie wiedziałam czego mogę się po nim spodziewać.
- Czy mógłbyś... zaprowadzić mnie do Louisa?
Mijały sekundy, a nadal nie uzyskałam odpowiedzi, może zastanawiał się czy powinien to zrobić.
- Chodź - jak powiedział tak zrobiłam, dotrzymywałam mu kroku starając się iść jak najdalej od niego. Z twarzy od momentu pobudki nie schodził mi grymas, ból był tak silny, że chociaż tak mogłam okazać co tak naprawdę czuję.
Stanęliśmy pod drzwiami ze złotą klamką. Wpuszczono mnie do środka, chłopak rzucił mi krótkie spojrzenie i lekki uśmiech.
- Stęskniłaś się kocie? - słyszałam rozbawienie w jego głosie, podniósł się i podszedł do mojej osoby, wzrostem nade mną górował przez co musiałam unieść lekko głowę.
- Proszę powiedz mi co z Oliverem..
- Nie takim tonem. Wiesz, że ja niczego nie robię za darmo. - przejechał zewnętrzną stroną palca wskazującego po moim policzku. W tym momencie nie wiedzieć czemu pomyślałam jak okropnie wyglądam. Mam rozcięcie na nadgarstkach od sznurów i ranę na policzku, wszystko przez niego.
- Zrobię wszystko - rzekłam zrezygnowanym tonem.
- Pocałuj mnie - szepnął wprost do mojego ucha - z uczuciem.
Skurwiel. Pieprzony skurwiel!
Przymknęłam powieki walcząc sama ze sobą, jego słowa były równoznaczne ze spoliczkowaniem mnie.
On jest chory! Muszę go pocałować - ta myśl krążyła po mojej głowie wywołując ciarki na dole kręgosłupa.
- Zgoda. - oblizałam wargi, a usta Louisa wygięły się w niemrawym uśmiechu. Łzy powoli zbierały się w kącikach moich oczu, ale nie mogły ujrzeć światła dziennego. Zbliżyłam twarz do jego, byliśmy w odległości zaledwie kilku milimetrów. Zacisnęłam pięści, aby powstrzymać wciąż trzęsące się dłonie i złączyłam nasze usta. Tomlinson natychmiast oddał pocałunek i prosił o wejście językiem. Nie miałam wyjścia - wpuściłam go. Jego dłonie wodziły po moich ciele, kiedy dotarły do pośladków zacisnęły się na nich, podskoczyłam zaskoczona, a on zaśmiał się cicho. Postanowiłam juz to zakończyć, diler przygryzł mą dolną wargę i odsunął się.
- Twój kolega żyje i ma się dobrze, a co do pocałunku.. mam nadzieję, że ci się podobało. Chętnie bym z tobą o tym porozmawiał, ale mam interesy, wybacz skarbie. - wypchnął mnie za drzwi.
Kurwa.
Pocałowałam bandytę.
Pocałowałam mojego porywacza!
Odetchnęłam z ulgą, już po wszystkim, nie musisz się niczego bać, Evie. Szłam wolnym krokiem w stronę pokoju kiedy czyjaś ciepła dłoń wciągnęła mnie do pomieszczenia tuż obok. Serce jakby podskoczyło mi do gardła, nie widziałam czy mam krzyczeć czy lepiej siedzieć cicho. Ja pierdole.
- Ev, otwórz oczy! - zaśmiał się mój stary przyjaciel odciągając dygoczące dłonie od moje twarzy, westchnęłam.
- Dzięki Bogu to ty! - zarzuciłam mu ręce na kark i wtuliłam się w jego osobę, bliskość przyjaciele podnosiła mnie duchu.
- Przyniosłem ci ubrania, bo wybacz, że to powiem, ale wyglądasz strasznie. - uniósł dłonie w obronnym geście, a ja tylko posłałam mu wymowne, pełne oburzenia spojrzenie. On to wie, ja to wiem, ty to wiesz, chłopak mówi prawdę, Evie.
Bluzka, którą od niego dostałam nie była najpiękniejsza, ale za to czysta i to był jej najwspanialszy atut.
- Dziękuje - cmoknęłam powietrze w ramach wdzięczności i odwróciłam się do chłopaka plecami, ściągnęłam stary, biały materiał po czym rzuciłam nim o ziemię.
- Co ci się stało. - palcem wodził wzdłuż bandażu.
- Wczoraj oberwałam nożem.
Pośpiesznie ubrałam nową część garderoby, ucałowałam go w policzek i wróciłam do siebie. Nie widziałam innego wyjścia, w końcu nie będę mu opowiadać jak było bo sama dobrze tego nie wiem.
_________________________________________________________________
Cześć ;-;
Jak wam się podoba rozdział? Wybaczcie, osobiście uważam, że jest beznadziejny i myślę, że źle wszystko opisuje, sytuacje są nie jasne.
Boże, fatalnie.
Dobra nie przedłużam bo jestem chora i muszę wracać do łóżka.
* Wybaczcie błędy, ale mam gorączkę i ciężko się tak pisze XD
Dziękuje za wszystkie komentarze, wyświetlenia i obserwy <3
Kocham was, xx
cuuuudownie <3 łał, pocałowała go, żeby dowiedzieć się, gdzie jest jej '' przyjaciel '' .:3 to takie słodkie, ale i tak mam podejrzenia co do tego, że niby jej się nie spodobał ;o z Louisem każdy chciałby się pocałować, huhu
OdpowiedzUsuńgadam jak głupia :c
kocham cię, Ann. <3
http://liivethemomentt.blogspot.com/
ejj, to witaj w klubie, ja też jestem chora :c
Usuńszybko wracaj do zdrowia <3
Jak na moje oko to błędów ortograficznych nie ma, tylko trochę interpunkcyjnych, i właśnie tak się zdziwiłam, bo normalnie, jak nie ty, ale się okazało, że jesteś chora i wszystko jasne :c Wracaj do zdrowia!
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału, to bardzo fajny :) Ten pocałunek *-* Czekam na next xx
@luv_my_jade
Pocałowali się <3 ~@heroineNialler
OdpowiedzUsuńzajebisty jak zawsze! Nie mogę się doczekać następnego!
OdpowiedzUsuńI wracaj szybko do zdrowia :*
Cudo jak zawsze <3 Szybo wracaj do zdrowia :D
OdpowiedzUsuńMegastyczny!!! Wracaj do zdrowia!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Naprawdę nie wiem, dlaczego tak na niego narzekasz :) Porywacze są psychopatami, a ich metody zastraszania i postępowania nigdy nie są jasne dla osoby porwanej. Nic dziwnego więc, że Evie ma taki mętlik w głowie. Sama nie do końca wiem, co myśleć o tym, jak Louis postępuje, ale podoba mi się to :D W tym tkwi jego urok i nawet Evie nie mogła tego nie docenić ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o błędy, to jest kilka literówek, ale jeżeli chodzi o inne rzeczy, to jest moim zdaniem w porządku (chociaż nie przyglądałam się temu dokładniej) :)
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Dlatego życzę powrotu do zdrowia i dużej weny :) Serdecznie pozdrawiam!
Co ty gadasz !!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest wspaniały :***********
A twoje akcje są opisywane per-fect :D
czekam na next
What?!Co ty gadasz,rozdział wyszedł super!Wszystko perfekcyjnie wyszło ;D Czekam na next x
OdpowiedzUsuńFajny :D
OdpowiedzUsuńC.
Podziwiam. Ja z gorączką bym tego w taki sposób nie opisała.. Genialny, jak zwykle i nie gadaj że badziewny... Weny i zdrowiej :*
OdpowiedzUsuńMarchewa
P.S. I jeśli ci się nudzi zapraszam do mnie ;)
Rozdział jest dla mnie jak najbardziej zrozumiały!!! Świetnie piszesz, dziewczynooo! Podziwiam cię, że taki świetny rozdział ci wyszedł w momencie, gdy jesteś chora! <33333
OdpowiedzUsuńMega !!!! Kurde on go pocałowała !!!! JEEEEEEJ !!!
OdpowiedzUsuńmasz talent, KOCHAM TEGO BLOGA!!!! <3
OdpowiedzUsuńOooooo jeszcze jeszcze jeszcze. Ja chce jeszcze!!!!!! Ten jest najlepszy ze wszystkich, czeekam ♥
OdpowiedzUsuńTańczę teraz swój taniec "radości". Ooo Yeah!!!
OdpowiedzUsuńRozdział jest zajebisty, sorry za słownictwo, ale tak już mam. No więc tak jak pisałam rozdział zajebisty. Podobało mi się to, że pocałowała go. Boooże mam nadzieję, że oni jeszcze kiedyś będą razem. Ale by było. Wariactwo, ale ja kocham wariactwa :) Do następnego!!
O jezu! *-* To jest swietne! *O* A ten pocałunek to w ogóle hgdawtpbfr *______* Szkoda, że Ev oberwała nożem D: Ale przynajmniej dobrze, że Louis jej pomógł, haha :D I jeszcze ściągnął jej bluzkę xD Boże, coś się kroi xD A rozdział jest zayebisty- nie wiem dlaczego stwierdzisz inaczej :O
OdpowiedzUsuńCzekam na NN ;* Weenyyy <3333333333
awww, świetny! czekam na kolejny xx @herokinka
OdpowiedzUsuńSweet
OdpowiedzUsuńTen pocałunek SKIDNEWNS *______*
OdpowiedzUsuńwow, pocałowali sie.. o kurna pocałowaki sie !
OdpowiedzUsuńto i tak nie zmienia faktu że Tomlinson to dupek :D
świetny xx
K.CL
Epicki *--* <33
OdpowiedzUsuńPOCAŁUNEK *.*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny:DDD.
OdpowiedzUsuńKAMA<3
Cóż za swoboda w poruszaniu się między bandytami. Zazdroszczę jej tej umiejętności. OH pocałowali się, szkoda tylko, że Lou ją tak wykorzystał. Za wiadomość. Umg.
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny! :)x
Ekstra fajny!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń:-)
Fajnym
OdpowiedzUsuńSuper ! Czekam na następny xx
OdpowiedzUsuńHaha pocałowali się :P teraz może być tylko lepiej <3 kocham to!!!
OdpowiedzUsuńCUDO!!!!! Kiedy następny?!?!?
OdpowiedzUsuńCUDO!!!!! Kiedy następny?!?!?
OdpowiedzUsuńale zajebisty szablon
OdpowiedzUsuńFajny
OdpowiedzUsuńPoprawka
Zajebisty
:-)
Kiedy następny bo nie mogę Zoe doczekac
Zoe nadal czeka z ada
OdpowiedzUsuńKiedy następny
Ponownie przybyłam cię ostrzec. Kiedyś pisałam ci, że pewna dziewczyna skopiowała twoje opowiadanie : http://dark-ignorance.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJest to prawda. Zmieniła kilka wątków, ale pomysł zaciągnęła po tobie. Można to zauważyć w kilku pierwszych rozdziałach.
Tak samo okradła dziewczynę z tego bloga :http://comes-storm.blogspot.com/
lecz tamta autorka nie pozostawiła tego bez słowa i zadbała o to, by C.M. usunęła bloga. Co też się stało.
Grzecznie ostrzegam :)
PLAGIATOWI MÓWIMY NIE!
Rozmawiałam z tą dziewczyną, oczywiście udawała niewinną, a na koniec pożegnała mnie "nara" .. z takimi ludźmi nie warto się kontkatować.
Usuń/Ann.
A ja tak w agile nie rozumiem al
Usuńe wiem że nie kasy fajne jeśli ktoś kopiuje ale tacy sa zazdrością twojego i tamtej dziewczyny talentu .
Kiedy następny ??!! :-)!3
Aż kipi zajebistością. Przed chwilą przeczytałam wszystkie, i jestem jak jakaś naćpana <3 ZAPRASZAM DO SIEBIE : but-do-you-really-want-to-be-alone.blogspot.com GDZIE Z RESZTĄ DODAJĘ CIĘ DO POLECANYCH ! :) XX
OdpowiedzUsuńŁomatko! GENIALNE! NIE MOGĘ SIĘ JUŻ DOCZEKAĆ NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU.
OdpowiedzUsuńMogłabyś mnie informować o następnych postach? @charlie_lina
kurwa kurwa kurwa dalej <3333 *---*
OdpowiedzUsuńjeeej... wcale nie jest zły! Przyjemnie się go czyta :)) + wracaj szybko do zdrowia :D
OdpowiedzUsuńŚWIETNE ;*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńI Love This Story <33
OdpowiedzUsuńCzytam dalej *,*