piątek, 22 listopada 2013

Rozdział 4

http://www.youtube.com/watch?v=ycpMkHjhhYc

"Strach jest ocze­kiwa­niem zła."

Byłam prowadzona przez nieznany dotąd korytarz. Emocje we mnie buzowały, ze strachu żołądek ścisnął się niczym cienka nitka przez co wcześniej zjedzony posiłek podszedł mi do gardła. Tajemnicy chłopak trzymający moje ramię szedł równym tempem, nie zwracał na mnie jakiejkolwiek uwagi. Zachowywał się jak robot zaprogramowany by wykonywać polecenia.
- Zaraz ktoś do ciebie przyjdzie.
Mężczyzna wepchnął mnie do czarnego pomieszczenia, na samym jego środku stało krzesło, a przed nim statyw. Moja dolna warga zadrżała, wiedziałam co się zaraz stanie. Nagranie wyślą do moich rodziców, zaszantażują ich, a potem ...potem mnie zabiją.
Drzwi ponownie się otworzyły, do pokoju wkroczyły dwie sylwetki. Louis i jego towarzysz stanęli naprzeciw mnie. 
Ich twarze były oziębłe, wręcz uśmiercali wzrokiem. Wyższy z nich miał lekki zarost i dziwnie zaczesane włosy.
- Liam, przywiąż ją. - Diler wydał polecenie, a ja dopiero chwile później zdałam sobie sprawę z tego co powiedział. Liam usadził mnie na krześle i z kieszeni wyciągnął biały sznurek. Mój oddech przyśpieszył, szamotałam się, wyrywałam, ale bez skutku. Moje nadgarstki przywiązane były do poręczy mebla.
Ja pierdole.
Mężczyźni włączyli kamerę, czerwona dioda zamrugała dając znak o rozpoczęciu nagrywania.
- A teraz skarbie pokaż jak się boisz.- Tomlinson wyszeptał wprost do mojego ucha powodując serię dreszczy. Milczałam. Może to złe posunięcie, może powinnam wykonywać wszystkie ich polecenia.
- Mówię, żebyś pokazała strach!! - syknął przez zaciśnięte zęby i uklęknął tuż przede mną. Ni traciliśmy kontaktu wzrokowego. Chłopak napiął wszystkie swoje mięśnie - był bardzo niecierpliwy, uniósł dłoń i wymierzył siarczysty cios w policzek. Głowa przekrzywiła się w prawą stroną pod wpływem uderzenia, czułam palący ból w tym miejscu. Po chwili szarpnął mnie za włosy i przyłożył do potylicy lufę pistoletu.
- Mam cię rozpierdolić? krzyknął tak głośno, że słowa odbiły się echem w mojej podświadomości. Tego wszystkiego było za dużo, wybuchnęła niekontrolowanym szlochem. Łzy płynęły ciurkiem, co jakiś czas łapałam głośno powietrze. Płakałam jak nigdy przedtem. To było ...wspaniałe. Czułam, że pozbywam się wszystkich problemów, choć tak naprawdę dalej byłam wśród nich.
Usłyszałam śmiech obojga bandytów
- Nie można było tak od razu ślicznotko? - Louis obdarzył mnie sztywnym uśmiechem. - Nagrywaj

Po niecałym kwadransie film został przekazany Liamowi, chłopak spakował go i opuścił pomieszczenie.Byłam sam na sam z tym pieprzonym skazańcem! Kurwa!
Słona ciecz zaschnęła na mojej twarzy pozostawiając kilka brudnych śladów. Nawet jeśli umrę  chciałabym zrobić to z godnością, a nie brudna od stóp do głów.
- Uśmiechnij się, Evie. - sposób w jaki wypowiedział moje imię był inny niż zwykle. Tym razem zabrzmiało spokojniej, może nawet czulej.
Jego kciuk przejechał wzdłuż mojej dolnej wargi, która niebezpiecznie zadrżała.
Uniosłam głowę, która dotychczas była spuszczona z bezsilności. Nasze spojrzenia spotkały się. W moich oczach nadal świeciły się pozostałości po wcześniejszej histerii. Turkus w jego tęczówkach przeszywał mi raz na razem.
Obserwowałam jak z kieszeni wyciąga mały, ale za to ostry nóż. Jęknęłam bezradnie podejrzewając co się zaraz stanie. Przesunął ostrzem po moich policzku nacinając kawałek skóry, z której dość szybko pociekła krew. Wiedziałam, że nawet moje błagalne spojrzenie nic nie zmieni. To twój koniec, Ev.
Szatyn rozciął sznurek, którym oplecione były moje dłonie. Niewyobrażalna ulga i wolność. Automatycznie uciekłam w tył przewracając przy tym krzesło. Dotarłam do najodleglejszego kąta i zsunęłam się na dół podkulając nogi pod brodę. Czułam tysiące ciarek na całym ciele. Niebieskooki schylił się, poczułam jego wargi na wcześniej wykonanej ranie. Dokładnie obcałował bolące miejsce. 
Byłam w kompletnym amoku. Ten psychol zachowywał się jakby posiadał dwie osobowości. Alterego chce jedynie mnie krzywdzić, natomiast dobry "on" opiekuje się mną i w pewien chory sposób jest czuły. Czy to jest normalne?! Nic na tym przerażającym świecie nie jest normalne.  
- Popierdoliło cię? - zebrałam się na odwagę i wyszeptałam mając nadzieje, że nie usłyszy. Myliłam się.
- Najwyraźniej tak, już dawno powinienem był cię zabić, a tym czasem nadal oddychasz. - odpowiedział biorąc mnie na ręce. Jedną dłoń umieścił w zgięciu kolan, natomiast druga przytrzymywała moje plecy. 
Przemierzaliśmy korytarz pełny nieznajomych ludzi, wszyscy odziani byli w skórzane kurtki. Trend wśród złych. Z szacunkiem schodzili z drogi Tomlinsonowi. Kiedy znaleźliśmy w czymś na rodzaj salonu diler postawił mnie na ziemi. Głośne gwizdnięcie wyleciało z jego ust, a po chwili całe zgromadzenie stało dookoła nas. Oplotłam się ramionami i przełknełam głośno ślinę. Rozglądałam się po wszystkich mężczyznach w pomieszczeniu. Co jeden to większy od drugiego. Jak wyciągnięci z celi, słowo daję.
- Moi drodzy, ta o to piękna dama jest naszym gościem specjalnym. Oczywiście wiecie o co chodzi. - pokój wypełniły różnorodne śmiechy. Serio, haha. 
Odwróciłam głowę w drugą stronę widząc obleśny uśmiech jednego z nich. Wtedy to się stało. To nie może być prawda! Otworzyłam usta najszerzej jak umiałam. Moje serce zabolało jak nigdy wcześniej - to była zdrada.
- Oliver! - pisnęłam widząc jego zaskoczoną twarz. Podbiegłam do niego i najmocniej jak umiałam uderzyłam go w klatkę piersiową. Przyjaciel nie krył zaskoczenia, strach malował się w jego spojrzeniu. - Ty pieprzony dupku! Byliśmy przyjaciółmi! - ręce Louisa oplotły moją talię i uniosły mnie w górę. Wyrywałam się, ale na marne. Byłam odciągana jak najdalej Olivera.
- Skurwiel - wykrzyczałam na koniec, a po chwili zniknęłam za drzwiami jednego z pokoi.

Opadłam na miękki materac. Serce waliło jak szalone,a wściekłość malała z każdą sekundą.  To było gorsze niż śmierć, wiedza, że twój jedyny przyjaciel jest jednym z porywaczy.
- Uspokój się! - wróciłam do rzeczywistości słysząc głos Louisa. - Prawda boli, co mała? 

________________________________________________________________
Cześć ;3
Szybka notka bo szykuje się na premierę WPO.
Jak wam się podoba rozdział? Mam nadzieję że nie jest za krótki. 
Trzymajcie się, xoxo <3
*Dziękuje za wszystkie pracę, jak ktoś ma jeszcze chęć i życzenie to można wysyłać na gg, tt czy co tam jeszcze podałam. Loolz x3

czytasz = komentujesz
 

36 komentarzy :

  1. Coraz bardziej mi się podoba,szczególnie to że Louis jest takim skurwielem .
    Mam nadzieje,że szybko pojawi się nowy rozdział,bo nie mogę się doczekać co będzie dalej!!
    Pozdrawiam,buziaczki xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Pieprzony dupek z tego oliwiera

    OdpowiedzUsuń
  3. Mógłby być troszkę dłuższy, ale nic się nie stało ;) Kurde, jestem ciekawa, jak to się przerodzi w miłość... Więc pisz szybko, bo ciekawość mnie zżera! XD Rozdział świeeeeeeeeeeetny *-* Czekam na next xx
    @luv_my_jade

    OdpowiedzUsuń
  4. Krótki jak cholera, kiedy kolejne? Świetnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezu,jezu, jezu! *O* Ten rozdział jest wspaniały *-* hgdkptvxle *___* Końcówka to chyba była najlepsza! <3 Tylko szkoda, że ten Oliver ją zdradził :C A tak btw to wydaję mi się, że ta 'relacja'między Lou a Evie robi się lhftwpgf *O* Z czego jestem bardzo szczęśliwa :D Skoro pozwolił jej jeszcze żyć to coś musi się być na rzeczy *-*

    Czekam na NN ;* Weenyyy <3333333333

    OdpowiedzUsuń
  6. No chyba kurwa nie. Ten mały chuj jest w spółce Louisa? Jestem w szoku... O.o
    Ja chcę nowy, now!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ołmajgaszcholerajapierdolekurwalol *_*

    Nexta poproszę ;)

    Myślę, że moja wypowiedź, wyraża więcej słów, niż Rafaello.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest cudowny! :) xx @PollKlaudia

    OdpowiedzUsuń
  9. Boski, cudowny i dlaczego ucięte w TAKIM momencie?? Oj grabisz sobie grabisz... Nieładnie... Liam i Louis to dwa skur**e w tym opowiadaniu a to przeważnie zayn jest tym najgorszym... no ewentualnie harry...
    no dobra nie wiem co tu jeszcze dodać.. czekam na next :) :*

    OdpowiedzUsuń
  10. jesceee jesceeeee jesceeeee !!!! <3

    K.CL

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział. Trzymający w napięciu jak każdy. Czekam z niecierpliwością na następny. Mnóstwa wenki choć tej nie brakuje. Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowny! Jeny... uwielbiam twoje opowiadania. Czekam na nastepny.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ahh pamiętasz kiedy powiedziałam rze umieram i czy mogłabyś napisać długo .
    Na pewno pamiętasz ten komentarz .
    Więc hcialam cię przeprosić dlatego że nie mogę nie mogę od ciebie się durzo wymagać no i jeszcze ten długi rozdział jak cię poprosiłam o długi
    rozdział też nie mogę naciągnąć


    myślę rze zrozumiesz co mam na myśli bo w mojim wieku nie jest łatwo (bo mam 10lat :-( ) no i jeszcze pisze z telefony więc mam na dzieje że rozumiesz

    Ps : kocham twój rozdział jest meta

    Ps : to nie rozdział jest mega tylko ty i całe opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  14. K
    O
    c
    H
    A
    M

    C
    I
    E

    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !

    !
    !
    !

    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !

    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !

    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !
    Kocham twój rozdział że kurde to psychiatra mama mnie wyśle .
    ceep call and love you image
    Be strange

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeju *.* Świetny jest ! :D Już nie mogę się doczekać kolejnego. Mam nadzieję, że niebawem go tu wstawisz ;33
    http://wszyscy-popelniamy-bledy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  17. Wow to slowo dokladnie okresla twoj blog. cud *o*

    OdpowiedzUsuń
  18. Jezu słuchając magicznego głosu Lou i czytając ten rozdział, to było jakby kompletne rozdwojenie. Lou w piosence, słodki, uroczy, kochany, magiczny pociągający, a tu tfu. I nie wiele więcej. Ale sam w sobie rozdział jest cudowny, :)x
    Czekam z niecierpliwoscią, na kolejny :)x

    OdpowiedzUsuń
  19. Kocham
    ad
    Xxx%®\swego<i

    OdpowiedzUsuń
  20. kocham to opowiadanie , kocham takiego Louisa ♥
    czekam na następny ;3

    OdpowiedzUsuń
  21. Boskie! Przeklęty Oliver ją zdradził! No i co teraz z nią będize??? Czekamy, zcekamy !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. Masz talent!!! Świetnie piszesz!!!

    OdpowiedzUsuń
  23. Fajny
    Kiedy następny ?
    Ps proszę powiedz mi

    OdpowiedzUsuń
  24. Ale fajne szkoda że ja ją nie jestem eh moja bujna wyobraźnia .
    Kiedy następny ? bo, wiesz że ją umrę jeśli midrasz ale zimie mogę czekać nawet 6 lat .

    Całuski pa pa

    OdpowiedzUsuń
  25. Fajny
    Kiedy następny

    OdpowiedzUsuń
  26. Zajebisty chociażby nie rozumiem ( bo manager lat ) i jest zajebisty

    OdpowiedzUsuń
  27. Kocham !!!
    Kiedy następny hmm..?

    OdpowiedzUsuń
  28. Fajny
    Poprawka
    Zajebisty!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  29. Kocham twoje opowiadanie ale czy oliver to nie przypadkiem hiszpańskie imię ?

    OdpowiedzUsuń
  30. Omg !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Cudo

    OdpowiedzUsuń
  31. Czytalam juz ff, w ktorych byl zly Lou, ale nie az tak. To jest przerazajace a zarazem pociagajace i fascynujace. *.* Kocham tego bloga!! Swietnie piszesz:-*

    OdpowiedzUsuń
  32. I love I love I love yoouuu nananana :3

    OdpowiedzUsuń