wtorek, 10 grudnia 2013

Rozdział 7

http://www.youtube.com/watch?v=XBZuo2FhJVo

"W każdym mieszka i dobro i zło, i tylko to drugie jest aktywne."

Hałas dobiegający z korytarza wybudził mnie z kojącego snu. Moje powieki nadal pozostawały ciężkie jak głazy, ale wrzaski z pokoju obok nie dawały mi spać, wydęłam usta zaciekawiona zaistniałą sytuacją.Oczywiste było, że coś się dzieje. Podreptałam do ściany, a następnie przyłożyłam do niej ucho - tak jak robią na filmach. Ze skoncentrowanie wsłuchiwałam się w krzyki, niektóre słowa były dla mnie kompletnie nie zrozumiałe, dana osoba mówił zbyt szybko.
- Powiedz mi kurwa jak do tego doszło?! - rozpoznałam ten głos, to był Louis. Mogłam jedynie podejrzewać jak wściekły był, do tej pory był w miarę opanowany.
- Panie Tomlinson naprawdę nie wiem! Nikt podejrzany nie kręcił się obok, a mimo to..
- A mimo to ukradli mi dragi o łącznej wartości ośmiuset kurwa tysięcy! 
Zmrużyłam oczy analizując poznane dotąd fakty. Ktoś go okradł. Ktoś ośmielił się okraść tego popierdoleńca?! 
Samobójca.
- Rozpierdolę cię jeśli do jutra nie dowiesz się kto to! - jego słowa były zimne jak lód i kiedy je wypowiadał sama poczułam ciarki na dole na dole kręgosłupa, a co dopiero ten mężczyzna. 
Usłyszałam jak drzwi otwierają się, a po chwili do środka wparował umięsniony brunet. Przez obcisły t-shirt dostrzegłam zarys jego torsu, spod paska wystawał pistolet- na sam jego widok przełknęłam głośno ślinę i cofnęłam się kilka kroków. Odległość między nim, a mną był jak odległość od śmierci, im dalej tym bezpieczniej. Wiedziałam, że od konfrontacji z nim dzielą mnie sekundy, a to nie dodawało mi pewności. 
Kiedy zamknął moje przedramię w stalowym uścisku syknęłam z bólu, ale zbytnio go to nie przejęło. Cóż, przecież był przyzwyczajony do krzywdzenia niewinnych ludzi..
Byłam prowadzona do gabinetu Louisa, ale nie za bardzo wiedziałam dlaczego skoro miał innego "gościa". Nie chciałam okazać strachu, tylko niepotrzebnie dałabym mu satysfakcję. 
Wdech i wydech.
Wzrok obydwóch mężczyzn spoczął na mnie gdy wysłannik wepchnął mnie do środka. Zapanowała nagła cisza, bałam się wykonać jakikolwiek ruch.
Dwóch bandziorów i jedna ja. 
- Podejdź skarbie. 
Nie poszłam.
- Powiedziałem podejdź - syknął przez zaciśnięte ze złości zęby. Moje ruchy były zbyt powolne i ślamazarne więc przyciągnął mnie siłą, o mały włos nie straciłam równowagi potykając się o wlasne nogi. Stałam przyciśnięta plecami do jego torsu, mój wzrok automatycznie powędrował na przestraszonego blondyna siedzącego przede mną.
- Spójrz Caleb. Śliczna dziewczyna, jeszcze chodzi do szkoły. - Lufą pistoletu kreślił kółka na mojej czaszce. 
-  Jeśli okażesz się na tyle niekompetentny i nie wykonasz mojego polecenia to ją zastrzelę - zatrzymał się jakby chciał się upewnić, że obydwoje go słyszymy. - Zabiję ją na oczach twojej rodziny, a potem ich też rozjebie. Chcesz tego? - zaśmiał się szorstko obserwując jak pojedyncza kropla potu spływa po jego czole, czerpał radość z czyjegoś przerażenia, a ja? Ja po prostu oddychałam nie wykonując gwałtownych ruchów.
Nigdy nie myślałam nad tym ile warte jest moje życie. 
Teraz już wiem - osiemset tysięcy. Tyle stracił i tyle chce odzyskać w przeciwnym wypadku moja krew ozdobi jedną z tutejszych ścian. 
- No spójrz na nią - wydął uroczo usta przypominając mi małego chłopczyk. Tak słodko jak na diabła. - Chcesz by ginęła? Chcesz iść na pogrzeb żony i dzieci? Odpowiedz.
- Nie chcę. - zadrżał. Rozumiałam ile kosztowało go wypowiedzenie tych słów, to tak jakby poddać się. Z doświadczenia wiem, że przy nim i jego bandzie traci się mowę. 
Zlękłam się, jego spluwa cały czas głaskała moją twarz, a świadomość, że jest ona naładowana, a palec leży na spuście, nie pomagała mi się rozluźnić.
- Idź do siebie Evie - dokuczało mi, że to coś zyskało miano mojego pokoju. Mój prawdziwy był w Londynie i od ponad tygodnia czekał na mój powrót. - Zaraz do ciebie przyjdę.
Moja nadzieja na spokojne dokończenie dnia rozsypała się na miliony kawałeczków wraz z jego słowami. Ma w planach dalej zawracać mi dupę i doprowadzać do umierania ze strachu.
Uciekłam z jego objęć i dotarłszy do pomieszczenia odetchnęłam  z ulgą, ale nie na długo. Louis wszedł niedługo po mnie, im podchodził bliżej mnie tym dalej się odsuwałam.
- Nie uciekaj ode mnie bo pożałujesz. - był tak spokojny, nawet kiedy kolejny raz mi groził. Wielka gula utknęła w moim gardle, a ja nie mogłam jej przełknąć. 
- Mam ochotę cię przerżnąć - zamarłam, to zadziałało jak wyłącznik dla mojego serca, które nagle przestało bić, rozchyliłam lekko wargi i tępo wpatrywałam się w jego osobę. Bałam się jak jasna cholera! On był w stanie to zrobić! 
- I zrobiłbym to, ale wolę poczekać, aż sama będziesz o to błagać. 
Twoje niedoczekanie skurwielu.
Zachichotał i objął mnie w pasie przyciskając do ściany. 
Moja usta ułożyły się w wielki grymas związany z przerażeniem. 
- Wszyscy tacy jesteście? - wyszeptałam usatysfakcjonowana, że w ogóle się odezwałam. Obserwowałam jak przez chwilę się zastanawia o co mi chodzi, jego dłoń wodziła po moim udzie i wcale nie zanosiło się, żeby z tym skończył.
- Kto słoneczko? 
- Wy dilerzy. Wszyscy jesteście tak mocno popierdoleni? - czekałam aż uderzy mnie w twarz, rzuci mną o ziemię lub w najgorszym wypadku zastrzeli, ale nie zrobił tego - jedynie uśmiechnął się lekko i przygryzł dolną wargę.
- Tylko ci najbogatsi.
Fuknęłam gdy przypadkowo -albo i nie- otarł ręką o moje miejsce intymne. To o czym wcześniej wspominał to gwałt, a ja nie chcę, a by mój pierwszy raz nim był. Jestem dziewicą, ale to nie tak ja myślicie.  Miałam już takie doświadczenie, ale nie uznam go za swój pierwszy seks, gdyż trwał zaledwie trzy minuty - później weszła mama. Do tej pory pamiętam  upokorzenie i zawstydzenie kryjące się w oczach zarówno mojej rodzicielki jak i kolegi. Zawarłam z nimi wtedy pakt, że wymażemy ten błąd z pamięci i oboje będziemy "czyści". 
- Długo jeszcze będziesz mnie macał? 
Wszystkie jego mięśnie  napięły się, wiedziałam, że zapłacę za swój niewyparzony język. Pisnęłam z bólu gdy szarpnął za moje włosy, pociągnął je na dół przez co opadłam na kolana czując kłębiące się w kącikach oczu łzy. 
- Nigdy.Się.Tak.Do.Mnie.Nie.Odzywaj! - robił pauzy po każdym wyrazie mocniej zaciskając dłoń. Po chwili podniósł mnie do pionu i patrząc prosto w oczy głośno oddychał - próbował się uspokoić. 
- Przepraszam. 
Nie odpowiedział, odwrócił się i zostawił mnie samą.
 Stąpasz po bardzo cienkim lodzie, Ev.

***

23 kwietnia 2013 .r
Londyn, Wielka Brytania.

- Znaleźliście ją? Znaleźliście moją Evie?! - około czterdziestoletnia kobieta siedziała na kanapie w swoim salonie, jej dłonie splecione były ze sobą, widać było, że nie spała od dnia, w którym córka nie wróciła do domu. Jej mąż - Byron całe dnie spędzał na komisariacie gdzie w towarzystwie kolegów po fachu szukał jakiegokolwiek śladu po porywaczach. Przedwczoraj dostali film i do teraz nie umieją się po nim pozbierać, ich dziecko cierpi, a oni są bezsilni.
Byron tyle razy powtarzał jej by nie chodziła niebezpiecznymi alejkami, ale nigdy nie myślał, że tak okropna rzecz wydarzy się w biały dzień - nikt nawet nie podejrzewał.
- Niestety nie, ale nie przerywamy poszukiwań, przysięgam Connie, że na niczym innym się nie skupiamy. Ev jest dla nas priorytetem. - głos zabrał śledczy Tyler Brooks. Mężczyzna był przyjacielem rodziny, znał nastolatkę odkąd skończyła trzy lata, to oczywiste, że kochał ją jak własną córkę. 
- Musimy zadać wam kilka pytań. - zapanowała cisza. - Czy macie jakiś wrogów? Ktoś chciał waszego nieszczęścia? 
- Tyler, pracuję w policji, pół skazańców go chce. 
- Rozumiem, ale czy ktoś wyjątkowo ci się odgrażał?
- Nie. - Byron był pewny swoich słów, choć tak naprawdę dobrze nie pamiętaj wszystkich narkomanów jakich przyskrzynił. 
Małżeństwo siedziało koło siebie, teraz mogli liczyć na własne wsparcie. Po pomieszczeniu rozniósł się dźwięk dzwonka telefonu, śledczy odebrał połączenie, a jego twarz natychmiast zbladła. To nie wróżyło niczego dobrego.
- Co się stało? - przerażona Connie przyłożyła dłoń do ust i odgryzła skórkę obok palca wskazującego. 
- Znaleźliśmy poszlakę. Byron ty nie jedziesz! 
- Tu chodzi o moja córkę! - przekrzykiwali się wzajemnie
- Właśnie dlatego nie mogę cię zabrać. 
Wszyscy policjanci powoli opuszczali dom, matka dziewczyny ruszyła za nimi i przypadkowo usłyszała słowa "to co tam znaleźli to jakaś rzeźnia, oby nie było tam ciała dziewczyny" 
Było to dla niej jak cios w serce, ale musiała pozostać spokojna, bo tylko opanowanie mogło ją uratować. 

***
~Evie~

Minęło pół godziny odkąd Louis zlecił przywiązanie mnie do poręczy łózka, sznury drażniły wcześniejsze, niezagojone rany wywołując grymas na mojej twarzy. Nie rozumiałam dlaczego znów jestem na uwięzi, przecież nic nie zrobiłam. Zwyzywałaś go od popierdoleńca, Ev. 
Byłam bardzo senna, ale ból nie pozwalał mi usnąć. Mówiąc o ranach - ta na brzuchu powoli się goi, dzięki Bogu nie wdało się zakażenie. 
- Chce mi się siku! - krzyknęłam najgłośniej jak umiałam, mimo, że byłam sama w pokoju, wiedziałam, że pod drzwiami ktoś mnie pilnuje. 
Dana osobę szeptem zapytała się drugiej o pozwolenie, a następnie wyciągnęła mnie w pokoju. To był Liam.
- Masz dwie minuty. - polecił i zatrzasnął drzwi.
Dwie minuty na obmyślenie jakiegoś planu - niedużo.

_________________________________________________
Cześć ;3
Nowy rozdział szybciej niż w planach, gdyż w czwartek zebranie z ocenami proponowanymi T^T śmierć jest blisko
Nie przedłużam bo lecę na roraty <czego się nie robi, żeby dostać bierzmowanie, haha> 

czytasz=komentujesz

 


40 komentarzy :

  1. Ta ja w dzień swojego bierzmowania nie wiedziałam czy jestem dopuszczona czy nie, ale jednak o dziwo tak :D haha
    Rozdział wspaniały! Już nie mogę się doczekać jej planu. Ciekawe czy wypali. A tak w ogóle to Louis zachował się tutaj okropnie, Już myślałam, że coś tam poczuł w swoim serduszku a tu nic z tego, jeszcze, mam nadzieje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bożeeee mam nadzieję że wymyśli jakiś cwany plan xd

    OdpowiedzUsuń
  3. O boziuuuuu ciekawe czy jej rodzice ja znajda

    OdpowiedzUsuń
  4. Super :D zobaczymy czy wymysli jakis plan, czekam na nastepny :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne ! Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością @Alexxx0019

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezus maria! *___* To jest genialne!! <3 Jak mogłaś skończyć w takim momencie?! Haha :D Mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać i że dowiemy się co Evie kombinuje xD A tak btw to Lou mnie w tym rozdziale zabił xD Seksiarz się znalazł xDD

    Czekam na NN ;* Weenyyy <3333333333

    OdpowiedzUsuń
  7. Współczuję rodzicom Evie. Wiedziałam już wcześniej, że zapewne odchodzą od zmysłów, ale teraz było to dokładniej pokazane. Ciekawa jestem, jak szybko policji uda się znaleźć Evie.
    Jej samej również współczuję. Od tygodnia żyje w ciągłym stresie. Do tego cały czas wisi nad nią groźba śmierci. A Louis zachowuje się jak typowy porywacz. Taki erotomański porywacz. Ale przynajmniej nie posunie się do gwałtu. Chociaż tyle. Ciekawa jestem, co wymyślisz, by bardziej ich do siebie zbliżyć. Bo już teraz oboje działają na siebie, jednak ona cały czas się go boi, a on bez przerwy udowadnia Evie, że jej życie spoczywa w jego rękach... Takie rzeczy raczej nie sprzyjają rozwojowi relacji. Ale - jak już mówiłam - podoba mi się to, jak realistycznie opisujesz tę sytuację :) Naprawdę uwielbiam tego bloga!
    Czekam na następny rozdział. Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. wooooooooooooooooooooooooow !!!! ŚWIETNY !!! Ja chce następny !!

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow, się porobiło :O
    Louis już przegina.
    Ciekawi mnie co takiego wymyśli
    główne bohaterka... ;D

    CZekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ciekawe co Ev wykombinuje, jsgsagsangs. czekam na następny xx @herokinka

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzisiaj o tobie i blogu myślałam a ty dodajesz Przypadek Nie sądzę xd Cudowny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeju <3 Już nie mogę się doczekać kolejnego ;))
    http://wszyscy-popelniamy-bledy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham twojego bloga ,kocham ciebie ,za to że piszesz i czasami pewnie zarywasz naukę itp itd
    DZIĘKUJĘ!

    OdpowiedzUsuń
  14. plan ? jaki plan? co ona kombinuje ?
    Evie,. ja na Twoim miejscu postapiłabym tak samo. chuj że jest sie blisko smierci - nie pozwole aby ktos mnie macał ! xD
    wiesz, zawsze zwracam uwage na napisane rozdziały, to oczywiste xd ale szukam tzw cytatów :) np Odległość między nim, a mną był jak odległość od śmierci, im dalej tym bezpieczniej.
    bardzo fajnie piszesz, widac że masz pomysły i talent :)
    pozdrawiam xx

    Klaudia Citylondon

    OdpowiedzUsuń
  15. Super :* Czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  16. Najchętniej to bym zabiła tego Louisa. Pewny swojego zdania, agresywny DEBIL... Tacy nie powinni się rodzić. Z tym brzuchem i policzkiem Evie, to masakra. Nie jest fajnie wiedzieć, że być może za kilka dni będzie się martwym, z dala od domu, rodziny, znajomych, bo jakiś dealer wymyślił sobie plan zemsty. Słabo. ;> No wgl. rozdział ciekawy, taaaajemniczo jest, nie wiadomo co on zrobi z biedną dziewczyna. Mam nadzieję, że niedługo się dowiem.. Czekam na następny :* / Ala

    OdpowiedzUsuń
  17. Niieee, nie mogę z Evie. Jestem przywiązana do łóżka, muszę coś wymyślić, jaki plan? "Chcę mi się sikuuuu!!!"
    Przynajmniej widać że Liam nie jest nieczuły na potrzeby fizjologiczne ludzi XDDD

    OdpowiedzUsuń
  18. genialnie opisane, opowiadanie o dierze narkotykowym staje się narkotykiem.... Oj nie dobrze, nie dobrze... Chcę więcej!! Z niecierpliwością czekam na next i pozdro dla osób, które tak jak i ja ubiegają się o bierzmowanie i piszą próbne egzaminy...
    Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Kocham, kocham, kocham ! Niezwykle mnie inspirujesz :) I z niecierpliwością czekam na kolejny, a na razie zapraszam Cię do siebie : but-do-you-really-want-to-be-alone.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. ja bym się nie odważyła na ucieczkę xD czekam na next'a :)

    OdpowiedzUsuń
  21. super rozdzial dodawaj tylko szybciej kolejne rozdzialy

    OdpowiedzUsuń
  22. ucieczka,Ev?No nie wiem czy to dobry pomysł...chociaż i tak lepszy niż wcale.Chyba.Czekam na nexta ;D

    OdpowiedzUsuń
  23. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  24. zajebisty rozdział chciałam cie też poinformować, że nominowałam cie do Liebsten Awards więcej w zakładce na http://ride-or-die-louis-and-katie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. Alelujjja fajny

    OdpowiedzUsuń
  26. Oo kurrr dawaj następny! !

    OdpowiedzUsuń
  27. Zostałaś nominowana do Liebsten Awards,więcej info na http://on-the-way-wonderland.blogspot.com/ ;P

    OdpowiedzUsuń
  28. 23.04 moje uro :) hahah swietnie piszesz czytam dalej @onluluvhate

    OdpowiedzUsuń